Pigwa czy pigwowiec? Warto się nad tym zastanowić, bo nazwy te oznaczają
różne krzewy. Tak się składa, że wśród polskich nazw roślin można znaleźć kilka
par takich jak pigwa i pigwowiec. Mamy oto bowiem kasztana i kasztanowca,
jaśmin i jaśminowca, wiąz i wiązowca, leszczynę i leszczynowca, a lista mogłaby
być znacznie dłuższa.
Z reguły w takich parach nazwa pierwotniejsza – pigwa,
kasztan, jaśmin – przypisana jest roślinie znanej na obszarze kultury
europejskiej od wieków starożytnych.
Wywiedziona od niej nazwa pochodna –
pigwowiec, kasztanowiec, jaśminowiec – identyfikuje roślinę będącą stosunkowo
niedawnym przybyszem. Dziś często ten młodszy “kuzyn” jest bardziej
rozpowszechniony w naszych ogrodach i parkach niż jego pierwowzór. W rezultacie następuje swoiste
“przeszczepienie” starszych nazw i słyszymy je często stosowane
niepoprawnie.
Ktoś, kto nigdy nie
widział prawdziwej pigwy, kasztana czy jaśmina, używa tych nazw nagminnie,
nieświadom, że odnosi je do pigwowca, kasztanowca i jaśminowca.
Pigwowiec,
jak możemy się domyślać z nazwy, trafił do naszych ogrodów znacznie później niż
pigwa. Kilka gatunków tych urodziwych i pożytecznych krzewów rośnie dziko w
Chinach i Japonii.
Gdy komuś zdarzy się wczesną wiosną, przed rozwojem liści,
spotkać niepokaźne krzewy oblepione dużymi, jaskrawo czerwonymi lub różowymi
(rzadziej białymi) kwiatami przypominającymi kształtem kwiaty jabłoni, to z
dużym prawdopodobieństwem będzie to pigwowiec.
Dzięki wysiłkom kilku pokoleń
hodowców mamy do dyspozycji dziś wiele ozdobnych odmian tych krzewów. Ostatnio
wzrasta również zainteresowanie pigwowcami jako krzewami owocowymi,
niewątpliwie zainspirowane wielowiekową tradycją uprawy pigwy.
Gruszkowate lub
jabłkowate owoce pigwowców są zazwyczaj żółte, czasem z rumieńcem, i z reguły
nie dojrzewają całkowicie w naszym klimacie, bo przymrozki jesienne przychodzą
dla nich zbyt wcześnie. Ale nawet takie nie w pełni dojrzałe owoce mają dużą
wartość odżywczą. Szczególnie wysoka jest w nich zawartość witaminy C, pektyn i
błonnika. Są twarde i kwaśne, więc nie bardzo nadają się do spożycia na świeżo.
Za to wyśmienite są przetwory z aromatycznych owoców pigwowca lub z ich
dodatkiem.
Spokrewnione w pigwą pigwowce przybyły do naszych ogrodów z Dalekiego Wschodu
W przeciwieństwie do pigwowców, prawdziwa pigwa pochodzi z rejonu Turcji,
Kaukazu, Iranu i Kaszmiru. Uprawiana na tych obszarach od niepamiętnych czasów,
pigwa dotarła do Europy już w starożytności.
W tym to czasie słynęła z jej
uprawy Kreta, a szczególnie miasto Cydonia położone na tej śródziemnomorskiej
wyspie. Z tego względu Grecy nazywali pigwy “jabłkami z Cydonii” czyli Malus Cydonia.
Nazwa tego greckiego
miasta stała się źródłosłowem dla nazwy pigwy w wielu współczesnych językach
europejskich. Nawet w starej polszczyźnie używano nazwy kitana, którą później
wyparła pigwa, nazwa o rodowodzie wywodzonym od pierwotnej perskiej nazwy tego
krzewu (haivah).
Pigwa pochodzi z lasów Turcji, Kaukazu, Iranu i Kaszmiru
Przyczyna zainteresowania pigwą i jej udomowienia leżała bez wątpienia w
zaletach kulinarnych, ale również w nie do końca zrozumiałej roli, jaką ten
owoc odgrywał w ceremoniach weselnych.
W ich to trakcie pan i panna młoda jedli
pigwę przed udaniem się na noc poślubną. Poddanie się działaniu tego owocu -
afrodyzjaku - miało ułatwić młodożeńcom przebrnięcie przez ten ważny egzamin.
W
sferze symbolicznej spożycie słodkiej pigwy było zapowiedzią rozkosznych dni,
jakie miały czekać młodych małżonków. Nie dziw więc, że owoce te były częstymi
podarkami weselnymi.
Ślad tego pradawnego zwyczaju można odnaleźć w
mitologicznej relacji ze ślubu Hery i Zeusa, którzy otrzymali w prezencie od
Gai drzewo rodzące “złote jabłka”, czyli pigwy. Dar był wielce cenny, więc Hera postanowiła
posadzić drzewo w ogrodzie ukrytym za bramami świata, tam, gdzie słońce chowa
się każdego wieczoru.
Cudowne drzewo pozostawało pod opieką pięknych nimf
Hesperyd i olbrzymiego węża. Dotarcie do tego tajemniczego ogrodu było zadaniem
wręcz niemożliwym dla zwykłego śmiertelnika. Udało się to tylko Herkulesowi.
Przedostatnią z dwunastu prac, którymi obciążono tego herosa, było odnalezienie
ogrodu Hesperyd, pokonanie węża i zdobycie trzech pigwowych owoców.
Podobnie w opowieści o
sądzie Parysa odnaleźć można świadectwo tej samej tradycji. Otóż do sławnego
sporu między Herą, Ateną i Afrodytą o miano najpiękniejszej doszło podczas
wesela Peleusa i Tetydy.
Spór został sprowokowany pigwą przyniesioną na wesele
i przeznaczoną dla najpiękniejszej z uczestniczących bogiń. Parys rozsądził, że
najpiękniejszą była Afrodyta (przez Rzymian nazywana Wenus), która w ten sposób
weszła w posiadanie owocu pigwy. Tym samym w jej rękach znalazł się silny
afrodyzjak, z pomocy którego Afrodyta niejednokrotnie później korzystała.
Parys w ogrodach Pałacu Charlottenhof w Poczdamie zastanawia się, której bogini podarować trzymaną w dłoni pigwę
Będąc atrybutem Afrodyty, pigwa stała się w antyczności symbolem miłości,
szczęścia i płodności. W tej roli pigwa funkcjonowała powszechnie w kulturze
jeszcze w XIX wieku.
Zwyczajem było wtedy, że zakochani obdarowywali się
owocami pigwy, aby w ten sposób wyrazić miłosne uczucia. Najlepszym sposobem
dla młodzieńca pragnącego ujawnić swe intencje wobec znajomej panny było
przesłanie jej pudełka z pigwami.
W średniowieczu pigwa nie tylko wspierała
“sprawę małżeńską”, ale polecano ją też kobietom pragnącym urodzić chłopców o
wyjątkowej sile i zdolnościach. Pojawienie się pigwy we śnie tłumaczono
jednoznacznie jako zapowiedź szczęśliwej miłości.
Niezbyt szczęśliwie zakończyło się jednak kosztowanie
pigwy dla Adama i Ewy. Pigwy, bo to właśnie ten owoc-afrodyzjak miał być,
zdaniem niektórych interpretatorów opowieści biblijnych, owym “rajskim
jabłkiem”, które skusiło Ewę. Zamieszanie w to wszystko węża, wspólne z greckim
mitem, wydaje się wspierać tę interpretację.
Historia obfituje w
anegdotyczne opowieści o miłosnych przygodach koronowanych głów, gdzie w tle
często pojawiają się pigwy. Jedna z nich opowiada o Francois I, królu Francji w
pierwszej połowie XVI wieku, który uwielbiał konfitury pigwowe do tego stopnia,
iż jedząc je ronił łzy szczęścia.
Któregoś dnia król wybrał się do swojej
kochanki, Madame D’Etampes, aby wspólnie z nią delektować się pigwowym
smakołykiem. W trakcie wizyty król zorientował się, że pod łóżkiem kurtyzany
ukrył się jakiś inny amant. Francois zachował zimną krew i postanowił opuścić
komnatę bez wszczynania awantury. Na odchodnym, wsuwając miskę z resztkami
konfitury pod łóżko, powiedział: “Proszę bardzo. Każdy musi żyć!”
Takimi "rajskimi jabłkami" Ewa skusiła Adama
Nawet dla tych, którzy wątpią w skuteczność pigwy jako
afrodyzjaku, nie mniej ważne są jej walory smakowe. Jak to wyraził jeden z
XVII-wiecznych autorów, żaden inny owoc nie miał tylu zastosowań kulinarnych co
pigwa.
Szczególny rozkwit popularności doświadczyła ona w czasie średniowiecza.
Wielkie wzięcie miały sosy, przetwory i wina z pigwy. W Niemczech tradycyjnym
smakołykiem bożonarodzeniowym były kandyzowane plasterki pigwy.
Jeszcze więcej
potraw aromatyzowano tymi owocami, gdyż, jak twierdzili ówcześni smakosze,
pigwy wydzielały zapach, który pobudzał apetyt.
Nawet istnienie marmolady
zawdzięczamy pigwom. Portugalczycy, korzystając z bodajże najlepszych pigw
rosnących w ich kraju, pierwsi wpadli na pomysł przerabiania owoców na
marmoladę. Jej nazwa pochodzi od portugalskiego marmelo, czyli pigwa.
Najlepszą marmoladę robi się z pigwy czyli portugalskiego marmelo
Marynarze wcześnie docenili zalety pigw, gdyż zauważyli, że ich spożywanie chroniło przed szkorbutem. Na długie wyprawy zabierano więc beczki pełne tych owoców, zakonserwowanych z rodzynkami i miodem.
Na morzu nie zawsze jednak starczało pigw dla wszystkich. W czasie tych najdłuższych rejsów, jak podróż Magellana dookoła świata, pigwami raczyli się jedynie oficerowie, marynarze natomiast wyskrobywali z beczek, to czego tamci nie dojedli.
W niektórych krajach pigwa była ceniona również z uwagi na
jej wartościowe nasiona, z których po namoczeniu otrzymywano śluzowaty żel
(podobnie jak ma to miejsce w wypadku siemienia lnianego). Pigwowy żel
znajdował rozliczne zastosowania, tak z zakresu kosmetyki (np. do układania
włosów), jak i medyczne (łagodzenie podrażnień pokarmowych).
W przekonaniu starożytnych Rzymian pigwy chroniły przed
złym lichem i diabelskim okiem. Dla ochrony i zapewnienia pomyślności, w
zwyczaju mieli Rzymianie malowanie wizerunków tych owoców na ścianach domów.
Kiedy rozpoczęto wykopaliska w Pompei, znaleziono tam freski i mozaiki
przedstawiające ten owoc. Przywiązanie Rzymian do pigw zaowocowało stopniową
wędrówką tych roślin w ślad za legionami. To właśnie rzymskim żołnierzom
przypisuje się zasługę rozpowszechnienia pigw poza regionem śródziemnomorskim.
Owoce pigwy są dość
szczególne ze względu na meszek pokrywający ich skórkę. Omszenie to było
przyczyną, dla której w pigwach dopatrywano się kiedyś środka zapobiegającego
wypadaniu włosów.
Podobnie jak pigwowce, pigwy w zasadzie nie dojrzewają w
pełni w klimacie północnej części Europy. Zbierane nawet po pierwszym mrozie,
owoce są nadal twarde i cierpkie. Swą słodycz i aromat ujawniają dopiero po
upieczeniu lub przerobieniu na przetwory.
Dzięki wysokiej zawartości pektyn w
owocach, dodatek pigw do innych przetworów jest bardzo pożądany.
Nieprzydatnością do spożycia na świeżo tłumaczy się zapomnienie, w jakie pigwy
popadły w obecnym stuleciu. W krajach cieplejszych, gdzie owoce dojrzewają w
pełni, tracą meszek na skórce, miękną i stają się soczyste, jada się je na
surowo.
O wysokim statusie pigwy w średniowiecznej Europie
najlepiej świadczy fakt, że była wymieniana w edykcie Karola Wielkiego wraz z
innymi cenionymi roślinami, które z nakazu cesarza miały być uprawiane przez
wszystkich poddanych, gdzie tylko to było możliwe.
W czasach Renesansu pigwa
zyskała nową symbolikę. W tym okresie artyści i uczeni zaczęli pilnie studiować
wielkie dzieła starożytnych. Doczytano się wtedy w “Historii Naturalnej”
Pliniusza, że z jednej sadzonki pigwy można odtworzyć całe drzewo. Jak dziś
wiemy, pigwa nie jest pod tym względem niczym nadzwyczajnym, ale pięć wieków
temu, przywiązano do tej wzmianki dużą wagę.
Na jej podstawie, pigwa zaczęła
funkcjonować jako symbol zmartwychwstania i tym należy tłumaczyć jej obecność
na wielu renesansowych obrazach przedstawiających Matkę Boską z Dzieciątkiem.
Owoc pigwy w rękach malutkiego Jezusa był odczytywany jako zapowiedź
czekających go wydarzeń.
Pigwy na fresku w willi należącej do Liwii Druzylii, żony cesarza Augusta
Dziś niestety rzadko spotyka się pigwowe krzewy w
ogrodach. Częściej za to uprawia się odmiany grusz szczepione na pigwie.
Takie
szczepione drzewa rosną słabiej, co jest cechą bardzo pożądaną w naszych coraz
mniejszych ogrodach i coraz intensywniej prowadzonych sadach. Pigwowe podkładki
pod grusze chwalone są również za ich znaczną odporność na mróz.
Ponieważ owoce
i przetwory z pigwy stały się wielką rzadkością w handlu, to dla tych
pragnących skosztować tego rarytasu najlepszym wyjściem jest posadzenie w
ogrodzie własnych krzewów. Ponad wszelką wątpliwość, przetwory zrobione z
owoców będą cieszyły się wielkim wzięciem wśród domowników, krewnych i
znajomych, i to nie tylko tych pokładających jakieś nadzieje w afrodyzjakach.
Nie zapominajmy też, że koszyk pełen pigw podarowany osobie kochanej w
skrytości może pomóc zyskać jej przychylność. Kto wie, jak by potoczyły się
losy bohaterów fredrowskiej “Zemsty”, gdyby Papkin, zamiast zaprzątać sobie
głowę krokodylem, postarał się o skrzyneczkę z pigwami. Czy Klara
zdołałaby mu się wtedy oprzeć?